"Wdzięczność jest najpiękniejszą formą szczęścia:
należy zarówno do jego przyczyn jak i skutków."
Walter Dirks
Jesienią, kiedy wcześnie robi się ciemno i o godzinie 20-tej moja podświadomość mówi mi, że to już czas odpoczynku (choć latem o tej porze dopiero wyruszałam na przejażdżki rowerowe), częściej niż zwykle dopada mnie melancholia. Lubię ten stan, jeśli tylko nie powoduje we mnie smutku, a jedynie tęsknotę. Niestety, często zdarza się tak, że przywołując wspomnienia jakby w pakiecie z nimi dopada mnie żal za przeszłością.
Znasz to, prawda? Ja również, aż za dobrze. Dlatego postanowiłam znaleźć sposób, który w każdym miejscu, o dowolnej porze, pozwoli mi zwalczyć smutki i zamienić żal w poczucie szczęścia. Okazało się to prostsze niż myślałam! Receptą na melancholię jest wdzięczność. To darmowy środek uszczęśliwiający, który działa na mnie szybciej niż czekolada czy trening. ;-)
Postanowiłam sprawdzić, czy mam możliwości, by aplikować sobie wdzięczność. Wykonałam w tym celu bardzo proste zadanie: przygotowałam kartkę i długopis, usiadłam wygodnie, ustawiłam stoper na 5 minut i zaczęłam wypisywać punkt po punkcie, za co jestem wdzięczna. Przed przystąpieniem do zadania obawiałam się, że moja kartka pozostanie pusta, ale okazało się, że mogłabym tak pisać i pisać...
W ciągu 5 minut udało mi się stworzyć 15 punktów, choć gdybym ich tak nie rozwijała, lista byłaby znacznie dłuższa. Kiedy po wyłączeniu stopera spokojnie przeczytałam każdy wers, uświadomiłam sobie, że mam w życiu znacznie więcej szczęścia niż czasem w złych chwilach mogłoby mi się wydawać. Mogłabym rozpaczać nad tym, że przeprowadzając się do innego miasta zostawiłam daleko rodzinę i przyjaciół, ale czy to nie jest cudowne, że mogę ich zaprosić na cały weekend albo w każdej chwili zadzwonić czy wysłać sms o treści "Tęsknię!"? Mogłabym też narzekać na to, że z powodu zmiany pracy musiałam odwołać zaplanowany wyjazd w Bieszczady, ale: po pierwsze - cieszę się, że mogłam tam być choć raz, zostawić tam serce i planować powroty; po drugie - nic straconego, na pewno pojadę tam niejeden raz; po trzecie - nowa praca zapewniła mi większą stabilność, dzięki której będzie mi łatwiej zaplanować kolejny urlop.
Oczywiście nie muszę tłumaczyć kolejnych punktów, na pewno rozumiesz zasady działania tego prostego ćwiczenia. Kiedy byłam nastolatką, prowadziłam specjalny zeszyt, w którym notowałam "małe szczęścia" - nazywałam tak wszystkie codzienne drobnostki, które sprawiały, że czułam się szczęśliwa. Myślę, że warto wrócić do tego zwyczaju i przynajmniej od czasu do czasu poświęcić kilka minut na okazanie wdzięczności swojemu życiu.
Do listy dodaję jeszcze jeden punkt! Mam w domu kilkadziesiąt kwiatów doniczkowych, bo uwielbiam się o nie troszczyć i obserwować, jak pięknie się odwdzięczają. Gdy za oknem jesienna plucha, ja na parapetach mam wiosnę. :-)
Jeżeli znajdziesz wolną chwilę i stworzysz własną listę wdzięczności, daj mi proszę znać - bardzo chętnie ją przeczytam. Może dzięki Tobie przypomnę sobie kolejne rzeczy, które mogłabym dopisać na mojej kartce. :-)
Myślałam na tym... w głowie układałam sobie taką listę ale wyszła bardzo krótka i połowa rzeczy była związana z Duśką ;)
OdpowiedzUsuńI to jest piękne!
UsuńA to piękne... Boję się myśleć w jakim punkcie się zatrzymasz, skoro to dopiero początek Twojego rozwoju...
OdpowiedzUsuńA Ty stworzyłaś swoją listę? :-)
Usuń58 year-old Technical Writer Danny Wyre, hailing from Windsor enjoys watching movies like ...tick... tick... tick... and Gaming. Took a trip to Fernando de Noronha and Atol das Rocas Reserves and drives a Ferrari 250 GT California. dlaczego nie zobaczyc tutaj
OdpowiedzUsuńadwokat do rozwodu rzeszow
OdpowiedzUsuń