~ ZAWIESIŁAM SIĘ ~

środa, 12 marca 2014

Podsumowanie lutego

Czas ucieka tak strasznie szybko, że podsumowanie lutego publikuję prawie w połowie marca! Może to wina tego wiosennego słońca, które kusi, by więcej czasu spędzać poza domem, a może budzą się we mnie pozimowe pokłady energii, która nie chce być pożytkowana przed komputerem? Ale już szybko nadrabiam!

Zęby
W tej kwestii nie udało się nic zrobić, co było spowodowane ograniczonymi finansami. Mam nadzieję, że marcowy budżet pozwoli na pierwszą wizytę u ortodonty i zaplanowanie leczenia.

Angielski
Wstyd… W lutym zrobiłam tak niewiele, że właściwie mogę napisać NIC. Myślę, że wynikało to z nadmiernego skupienia nad innymi dziedzinami. Do poprawki!

Sport
Tu mogę się pochwalić znacznym postępem w porównaniu do stycznia: ćwiczyłam przez 21 h 33 min. (w tym przez 10 h kręciłam hula-hopem). Co najważniejsze, zaczęłam biegać – udało mi się wyjść 6 razy na jogging. To dobry wynik, biorąc pod uwagę, że od 21 lutego męczę się z uporczywym przeziębieniem i musiałam przystopować z ćwiczeniami. W marcu stawiam na bieganie!

Zrobić przynajmniej jedną rzecz, której nigdy nie robiłam
W lutym dwukrotnie wybraliśmy się na zorganizowany spacer z przewodnikiem. To bardzo interesująca inicjatywa i pozwala spojrzeć na własne miasto oczyma turysty (o tym napiszę więcej w najbliższym czasie). Spacery organizowane są cyklicznie i już nie możemy doczekać się następnych!

Zjeść przynajmniej jedną potrawę, której nigdy nie próbowałam
Nie udało mi się sfotografować wszystkich potraw, których próbowaliśmy w lutym. Naszym faworytem okazały się indyjskie faworki khaja – są dość czasochłonne, ale warte każdej minuty stania nad garnkiem z olejem. Urzekło nas również hiszpańskie ciasto migdałowe bez tłuszczu, z użyciem całej gotowanej pomarańczy – delikatne, wilgotne, aromatyczne. Piekłam też jogurtowe bułki z sezamem, które uświetniły nasze weekendowe śniadania.



Odwiedzić przynajmniej jedno miejsce, którego nigdy nie widziałam
W czasie spacerów z przewodnikiem odwiedziłam wiele nowych miejsc, a może powinnam powiedzieć – poznałam wiele nowych miejsc, obok których zazwyczaj tylko przechodzę pospiesznie, nie zwracając na nie uwagi. Po raz pierwszy byłam w Zamku, gdzie widziałam salę, w której mieściła się siedziba Adolfa Hitlera (jak się dowiedziałam, nigdy tu nie przebywał, ale piękna sala czekała). Wybraliśmy się także do Muzeum Instrumentów, gdzie widziałam fortepian Chopina, a także mnóstwo okazów, o istnieniu których nie miałam pojęcia. Bardzo pouczające!

Obejrzeć minimum trzy filmy tygodniowo
W lutym obejrzeliśmy 26 filmów. Wybraliśmy się do kina na „Jacka Stronga”, który uznaliśmy za najlepszy polski film ostatnich lat – niesamowicie trzymał w napięciu, wieczorem nie mogłam zasnąć, tak bardzo bolały mnie mięśnie… Zachwyciła nas również „Kraina lodu”, która została uhonorowana dwoma – całkowicie zasłużonymi – Oscarami. Więcej o filmach w następnej notce.


Napisać przynajmniej jedną notkę tygodniowo na każdym z moich blogów.
Nie wywiązałam się z postanowienia całkowicie, choć myślę, że częstsze wpisy na blogu rękodzielniczym powinny zrekompensować inne braki. Ale staram się jak mogę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję i zapraszam ponownie!